Siemano bracie, lecę do Ciebie

Siemano bracie, lecę do Ciebie

Widzimy się z rana na chacie,

To ja Ci to mówię , przez telefon gadając płacę złotówie,

To on gadał mi po drodze że nie ważne gdzie się urodzę

pojadę , wracam , słucham słów wiele

ale wiem naprawdę którzy to moi przyjaciele.

Podjadę , słowo z Tobą zamienię ,

Polecę dalej , takie jest moje postanowienie

Stoję , słów kilka na dzielni znoszę

Te głupie gadanie każdego po troszę.

Zostali ćpać ,chlać tanie wino,

Ja widzę że jednak tu nic się nie zmieniło.

Wjazd robię do sklepu w słuchawkach leci nuta,

Patrząc na ludzi , patrzą jak by widzieli świrusa.

Kupuje to co ważne na tą chwilę

Ale nie to co kurwa tamci debile.

Na mecz się też wbije , kibiców już widzę kilka,

To fajnie znów będzie nawijka.

Pogadam chwilę patrząc im w oczy ,

pisząc to mówię Wam wszystkim  joł

ale zaraz spierdalam bo mnie oczy szczypią